Właśnie mija tydzień odkąd moje dzieci zachorowały na ospę. Przed nami pewnie jeszcze drugi tydzień w domu, więc każdego dnia staram się wymyślać zajęcia, aby ten czas mijał szybko i wesoło. Wiadomym jest, że w takich momentach większość obowiązków domowych zostaje odłożona na lepsze czasy. Dzieci nie mają wilczego apetytu, więc posiłki są raczej lekkie i szybkie do przygotowania. Najbardziej czego potrzebują to czułość i uwaga mamy. Są momenty, że wystarczy siedzieć i się tulić, ale gdy tylko trochę poprawi się samopoczucie dzieci, zaczyna wkradać się nuda. Podzielę się z Wami pomysłami zabaw jakie mi przyszły do głowy w tym czasie i zachwyciły moje dzieci. Może Wam też pomogą umilić czas chorowania.
1. Lampiony
Do małych słoików wrzuciliśmy muszelki, małe kamyczki, koraliki. Potem ozdabialiśmy słoiki. Można przywiązać wstążki, koronki i nitki. Przyklejać kawałki papieru, np. na taśmie dwustronnej. Pomalować słoik farbami albo poprzyklejać plastelinę. Można wykorzystać starą biżuterię, guziki, lub elementy dekoracji, które już się nam znudziły. Na koniec do słoików włożyliśmy podgrzewacze. Oczywiście zapalanie świeczek już nie jest zajęciem dla małych dzieci. Należy także pamiętać, aby nie zostawiać dzieci samych z zapaloną świeczką. Nasze gotowe lampiony ustawiliśmy na komodzie, gdzie dzieci nie dosięgną, a jak przyszedł wieczór pięknie oświetlały pokój.
2. Upominki dla bliskich.
Dzieci nie tylko lubią otrzymywać prezenty, ale dużą radość sprawia im obdarowywanie najbliższych własnoręcznie wykonanymi upominkami. Na pewno chętnie przygotują coś dla taty, który większość dnia spędza w pracy, albo babci i dziadka, których nie widzą na co dzień. Mogą to być malowane kartki, figurki z ciastoliny, udekorowane pudełko na chusteczki, kwiatki z bibuły lub papieru. Można do tego wykorzystać wiele elementów, które normalnie od razu trafiają do kosza. Plastikowa butelka, kartonik, rolka po papierze, kubek po jogurcie, itp.
3. Nauka
Wiem, dla szkolnych dzieci może to brzmieć jak kara, ale wszystko zależy od tego czego się będziecie uczyć. Im dziecko starsze tym pewnie trudniej wymyślić coś co ich zainteresuje i sprawi radość, ale mama dobrze zna swoje dzieci i z pewnością sprosta wyzwaniu. Moja córka (3lata) nauczyła się wycinać nożyczkami, syn (1,5 roku) lepić z plasteliny, do tej pory myślał, że to się je. Może wasze dziecko chciało by pisać literki, rozpoznawać kolory, liczyć, haftować, szyć ubranka dla lalek, składać origami, itd.
4. Deser
Nie chodzi tylko o to, aby dla przyjemności zjeść coś słodkiego. Chodzi o czas przygotowywania deseru, myślę, że jest to fajne zajęcie dla dzieci w każdym wieku. Można upiec jakieś ciasteczka, babeczki, zrobić owoce z galaretką lub z jogurtem naturalnym. Ciekawe będą też szaszłyki owocowe lub figurki z owoców. Dzieci są naprawdę kreatywne, więc czasem można ich podpytać jakie mają pomysły, co można wykorzystać. Można zrobić domowe lizaki, albo lody ( w zależności czy stan zdrowia pozwala na jedzenie mrożonych rzeczy), np. z bananów. Sprawdzą się też takie proste przepisy jak świeżo wyciskany sok i koktajl. Pomysłów na zdrowe słodycze jest cała masa, chciałabym za niedługo zebrać kilka i napisać dla Was przepisy.
5. Taniec
Moje dzieci uwielbiają tańczyć. Syn jak tylko słyszy pierwsze rytmy zaczyna energicznie tupać nóżką. Wiadomo, że dziecko które jest słabe i źle się czuje może nie mieć siły na taniec, więc nie można urządzać dyskoteki na siłę. Ale, gdy odzyska siły, można bawić się w rytm muzyki. Do zrobienia koła można wykorzystać misie i lalki. Można ułożyć różne przeszkody z poduszek i kocyków.
6. Przebieranie
Dzieci uwielbiają się przebierać. Nie mówię, że wszystkie, ale moje zdecydowanie tak. Chętnie ubierają kilka warstwa ubrań. Córka lubi przymierzać moje sukienki i buty. Syn znów lubuje się w nakryciach głowy. Można stworzyć z papieru ciekawe maski. Od kilku dni moja córka chodzi tylko w sukienkach, z koroną na głowie plus moja biżuteria. Korona za kilka złotych a, uśmiech dziecka bezcenny.
7. Baza
Jestem ciekawa jak u Was się to nazywało. Ja z dzieciństwa pamiętam nazwę baza, mój mąż również. Córka mówi na to domek. Chodzi o szeroko pojętą budowę z krzeseł, koców, poduszek i co tylko jest w stanie stworzyć w miarę stabilną konstrukcję. Często idę na łatwiznę i narzucam dwa duże koce na wieszak na pranie. Dodatkową atrakcją będzie jakieś oświetlenie, np. latarki, łańcuchy led, małe lampki. Moi mali odkrywcy uwielbiają znosić do bazy swoje zabawki, zakopywać się w misiach i poduszkach. A jak miejsca starczy to dołączam do nich i czytamy bajkę świecąc sobie latarką.
Czy u Was sprawdzają się te same zabawy, czy macie jakieś unikalne receptury na całe dnie w domu? Chętnie poczytam i wypróbuje Wasze metody. Tym bardziej, że czasem po nieprzespanej nocy nie mam siły nic wymyślać, a dzieci domagają się atrakcji.
Brak komentarzy