Choroba Hashimoto to zespół objawów. Na problemy z tarczycą składa się wiele czynników. Nie ma tabletki, która w cudowny sposób wyleczy Hashimoto. Owszem wyniki badań mogą wskazywać na poprawę, a nawet na to, że już w porządku z tarczycą. Ale Twoje samopoczucie wcale nie ulega poprawie, wciąż męczą Cię różne dolegliwości.
Wiem co piszę, sama zmagałam się z chorobami tarczycy przez ponad 10 lat. Brałam różne leki, w mniejszych i większych dawkach. Byłam już nawet kwalifikowana do terapii jodem, na szczęści moi rodzice nie wyrazili na to zgody, za co jestem teraz ogromnie im wdzięczna, bo dopiero teraz mam wiedzę i świadomość z czym się to wiąże. Lekarze cieszyli się widząc moje wyniki badań. Super reagowałam na „leczenie”. Dla mnie to jedna wielka kpina. Jakie leczenie? Nadal byłam słaba jak mucha, mdlałam w sklepach i kościele. Nie miałam siły wyjść po schodach na pierwsze piętro. Miałam problemy z koncentracją i zapamiętywaniem. Ciężko nie wspomnieć o strasznych wahaniach nastrojów. Zimnym stopach i dłoniach. Suchej skórze, wypadających włosach, łamiących paznokciach. I można by tak jeszcze długo wymieniać. Wtedy myślałam, że tak po prostu mam i muszę z tym żyć. A to guzik prawda. Zdrowy człowiek ma energie, siłę, dobry nastrój, ogólnie chęci do życia i działania.
Więc jeśli „leczenie” nie daje takich efektów to trzeba zmienić lekarza. Ja skorzystałam z pomocy doktora google, znachorów, szarlatanów i doświadczeń innych osób. Oczywiście piszę to z lekkim sarkazmem, bo dziś jestem zdrowa i mam ochotę się śmiać i żartować. Ale mam świadomość tego jak czuje się osoba chora, więc bardzo chętnie podzielę się z Wami moją historią. Opiszę drogę jaką pokonałam, by pozbyć się Hashimoto. Jak już pisałam, nie da się wziąć tabletki i wyzdrowieć. Droga do zdrowia jest długa, ciężka, a najgorsze jest to, że dla każdego ta droga będzie trochę inna.
Na początku warto zastanowić się nad podstawami, czyli tym co na dzień jest obecne w naszej diecie. Co zatruwa nasz organizm i daje podstawy do chorób. Po niżej przedstawiam Wam 10 czynników, które należałoby wyeliminować na samym starcie, drogi do zdrowia.
1. Syrop glukozowo-fruktozowy
Postanowiłam wymienić go na pierwszym miejscu mojej czarnej listy, uważam, że zdecydowanie na to zasługuje. Nazwa z pozoru może mylić, że to coś nieszkodliwego, może nawet naturalnego. A tymczasem to gorszy zamiennik cukru, którym tak straszą. Wszyscy tylko cukier i cukier. Obecnie coraz trudniej znaleźć produkty słodzone cukrem. Producenci mają tańsze zamienniki, a przy tym nie ma na opakowaniu „zakazanego” słowa cukier.
Większość soków, ciastek, jogurtów jest dosładzana syropem glukozowo-fruktozowym. Można go także znaleźć w produktach z apteki i wyrobach mięsnych. W produktach dla dzieci to prawdziwa plaga. Mało kto wie, że syrop ten jest produkowany ze skrobi kukurydzianej. Z kukurydzy genetycznie modyfikowanej. Jest to wysokoprzetworzony produkt, zupełnie nienaturalny i bardzo negatywnie wpływający na nasze zdrowie. Został wprowadzony do masowej produkcji żywności, kiedy cena cukru mocno wzrosła. A więc nie dlatego, że jest zdrowszy i lepszy dla człowieka. Liczy się tylko zysk przemysłu spożywczego. Osobiście uważam, że jeśli dany produkt ma w składzie syrop glukozowo-fruktozowy to jest to produkt niezdrowy i zbędny dla mnie i dla dzieci. Spożywanie go w dużej ilości prowadzi do otyłości, cukrzycy, chorób serca. Ponadto uszkadza wątrobę, nerki i trzustkę.
2. Aspartam
To również substancja słodząca. I znów przypomnę o straszeniu nas cukrem, a jakoś nie widzę w środkach masowego przekazu sloganów ostrzegających tak hucznie przed aspartamem. Chciałoby się ufać instytucjom dopuszczającym produkty do spożycia. Wiele osób twierdzi, że produkty spożywcze przechodzą badania, mają certyfikaty, a więc są bezpieczne dla człowieka. Dla mnie to jedno wielkie kółko wzajemnej adoracji. Jeśli komuś nie mieści się w głowie, że można świadomie wpuszczać na rynek produkty niebezpieczne dla człowieka, wystarczy spojrzeć w sklepie na półkę z papierosami.
Aspartam można spotkać w gumach do żucia, napojach gazowanych, napojach energetycznych. Ma zero kalorii, ale jest o wiele bardziej słodszy od cukru. O jego szkodliwości można by napisać osobnego posta. Tutaj nakreślę w skrócie do jakich wniosków dochodzą niezależni naukowcy. Aspartam powoduje uszkodzenia systemu nerwowego, prowadzi do raka mózgu, uszkadza płód, powoduje cukrzycę. Tymczasem długie lata był zalecany przez lekarzy osobom chorym na cukrzycę jako zdrowy i bezpieczny zamiennik cukru. Pierwsze symptomy jakie można zauważyć po spożyciu aspartamu to ból głowy, mdłości, zawroty głowy, skurcze mięśni, wysypka. Jednak znacznie częściej jest tak, że spożywanie toksyn nie daje nagłych, wyraźnych sygnałów, w związku z tym ciężko powiązać powstanie choroby lub złe samopoczucie z jakimś składnikiem występującym w jedzeniu. Wiedząc już jaki wpływ ma na ludzki organizm, produkty zawierające aspartam omijam szerokim łukiem.
3.Glutaminian sodu
Bardzo powszechny wzmacniacz smaku. Głównie kojarzy się nam z kostką rosołową i mieszanką suszonych jarzyn do zup. Ponadto znajdziemy go w sosach i zupach w torebkach i w słoikach, w wyrobach mięsnych i mieszankach przypraw. Często dodaje się go do potraw by smak był wyrazisty i dobrze wyczuwalny. Szkoda, że mało kto zastanawia się nad jego wpływem na zdrowie. Ważniejsze jest to, żeby potrawa była smaczna niż zdrowa i pożywana. Instytucje dopuszczające produkty żywnościowe na rynek twierdzą, że substancja oznaczana symbolem E621 jest bezpieczna. Jednak przeprowadzono wiele badań, które wyraźnie temu przeczą. Głównie zarzuca się jej negatywny wpływ na układ nerwowy. Badania pokazały także, że powoduje znaczny przyrost wagi, nawet przy ograniczeniu spożywanych posiłków. U szczurów, którym podawano glutaminian sodu wykryto uszkodzenia mózgu.
4. Olej rzepakowy
Rzepak pierwotnie był trucizną dla ludzi, ze względu na dużą zawartość kwasu erukowego. Ale wiadomo potrzeba matką wynalazków. Wyhodowano, więc sztucznie, zmodyfikowaną genetycznie roślinę, którą nazwano ekologicznym rzepakiem. Może byłoby to śmieszne, gdyby nie fakt, że każdego dnia zatruwa ludzi, prowadzi do ich chorób, cierpienia, a nawet śmierci. U zwierząt na których przeprowadzono badania zaobserwowano: wzrost ciśnienia, choroby serca, uszkodzenia serca, niską krzepliwość krwi, krótsze życie. Absolutnie nie powinno się smażyć na takim oleju. Smażenie na takim oleju prowadzi do powstania ogromnej liczby wolnych rodników, które uszkadzają nasze komórki. Dodatkowo uprawy rzepaku nie są efektywne bez tony pestycydów, więc jeśli rolnik chce, żeby jego plony były obfite musi zainwestować w chemię ochronną. Oczywiście my to potem zjadamy z tym olejem rzepakowym.
5. Tłuszcze utwardzane – margaryna
Stwierdzenie, że margaryna jest zdrowsza od masła to jedno wielkie kłamstwo, które ciągnie się już 70 lat. Początki tego kłamstwa miały miejsce w USA i dzisiaj tam już otwarcie mówi się o jej szkodliwości i wycofuje się z rynku wszystkie produkty z tłuszczami trans. A w Polsce nadal spotykamy się z zaleceniami, że lepiej jeść margarynę, a masło jest ba. Tymczasem masło jest naturalnym produktem, podczas gdy margaryna sztucznie wytwarzanym tworem ze zmodyfikowanych genetycznie produktów, które w procesie produkcji traktuje się jeszcze większą chemią. Smacznego! Wystarczy porównać w sklepie cenę masła z jakąkolwiek margaryną, mixem czy jak to jeszcze nazywają, aby zorientować się, że koszt wytworzenia margaryny jest bardzo niski, ciężko więc oczekiwać dobrej jakości i dobrych składników takiego tworu. Dzięki tłuszczom utwardzanym USA zalała plaga otyłości, chorób serca i nowotworów. Ile osób zachorowało i umarło zanim wprowadzono zakaz. Ciekawe co się musi wydarzyć w Polsce, żeby ludziom otwarły się oczy.
6. Benzoesan sodu
Mogłam napisać, ogólnie że konserwanty są nie zdrowe i trzeba je unikać. Ale to każdy wie, oczywista oczywistość. Tylko producent nie pisze na opakowaniu: Uwaga w tym produkcie jest konserwant. Więc postanowiłam zwrócić uwagę na ten konkretny dodatek do żywności, który musi być wyszczególniony w składzie, co pozwala nam takich produktów unikać. Benzoesan sodu ma symbol E211. Znajdziemy go w napojach gazowanych, sokach, dżemach, mieszankach przypraw, zupach w torebkach, konserwach, wyrobach mięsnych. Powoduje reakcje alergiczne, ataki astmy, nadpobudliwość u dzieci.
Najgroźniejszy jednak jest w połączeniu z kwasem askorbinowym (witaminą C), tworzy wtedy benzen, który jest rakotwórczy. Nierzadko można spotkać produkty, w których jednocześnie występuje benzoesan sodu i kwas askorbinowy, co ciekawe nawet w wyrobach medycznych np. syropach dla dzieci. Przeprowadzono badania, które pokazały, że duże ilości benzoesanu sodu mogą nawet uszkodzić DNA. Ciężko spekulować jaka dawka jest bezpieczna dla człowieka, zwłaszcza dla dziecka, dlatego ja unikam produktów z tym konserwantem, szczególnie, że stosuje suplementację witaminą C.
7.Soja
W Polsce próbuje się upraw soi, ale na razie bez większych efektów, klimat polski nie sprzyja uprawom. Głównym producentem soi są Stany Zjednoczone. Niemalże 100% upraw soi w USA to odmiany GMO. Już sam ten fakt nie wróży nic zdrowego. Tak naprawdę jeszcze nie wiemy jaki wpływ na środowisko i człowieka ma GMO. Dodatkowo wiadomo, że aby plony były obfitsze nie szczędzi się środków chemicznych, które mają za zadanie chronić rośliny przed chorobami i chwastami. Środki te jednak zatruwają wodę i nasze organizmy. Istnieje wiele kontrowersji i sprzecznych informacji na temat bezpieczeństwa spożywania soi. Osobiście jestem bardzo nie ufna do takich wynalazków, dlatego wolę unikać produkty zawierające soję.
8. Aluminium
Za oczywiste można przyjąć fakt, że aluminium się nie je, bo jest dla człowieka trujący. Dlaczego zatem wiele produktów spożywczych przechowuje się w opakowaniach aluminiowych? Aluminium, który dostaje się do organizmu z pożywieniem odkłada się w mózgu. Powoduje takie choroby jak Alzheimer, Parkinson, demencja i autyzm. Znacie kogoś z którąś z tych chorób? Ja znam zdecydowanie za dużo takich osób. To chyba nie przypadek, wiedząc jak powszechnie w przemyśle spożywczym i farmaceutycznym używa się tego pierwiastka. Ponadto udowodniono jego związek z uszkodzeniami układu nerwowego, chorobami autoimmunologicznymi (w tym hashimoto) i chorobami kości, stawów i płuc. Poza jedzeniem aluminium jest też obecny w kosmetykach np. antyperspirantach, które sobie wcieramy w węzły chłonne.
9. Mikrofala
Podgrzewanie posiłków w kuchence mikrofalowej powoduje utratę wartościowych składników. Badania potwierdzają, że posiłek pod wpływem fal elektromagnetycznych staje się bezwartościowy, pozbawiony witamin i minerałów. Mikrofali zarzuca się także zmiany w strukturze białek pożywienia. W konsekwencji pożywienie takie staje się dla nas szkodliwe. Prowadzi do spadku poziomu krwinek czerwonych i limfocytów w organizmie. Prowadzi to do anemii, spadku odporności, a nawet białaczki. Ponadto mikrofalówka wytwarza niebezpieczne promieniowanie. Przebywanie w pobliżu pracującej mikrofali naraża nas na choroby oczu, serca i uszkodzenie mózgu. Ja wolę nie trzymać takiego wątpliwego sprzętu w swoim domu.
10. Teflon
Długo zastanawiałam się czy umieścić go na tej liście. Zdecydowałam się dlatego, że sama przestałam korzystać z teflonowych naczyń i sprzętów. Ze względu na kontrowersyjne informacje na temat jego bezpieczeństwa oraz niechlubnych informacji na temat firmy, która jest właścicielem marki teflon. Większość instytucji przekonuje nas, że teflon jest bezpieczny. Jednocześnie możemy znaleźć liczne ostrzeżenia przed tą powłoką. Teflon jest wynalazkiem stosunkowo nowym. Jego wpływ na zdrowie i środowisko może być długoterminowy, dlatego na dzień dzisiejszy brakuje nam wiarygodnych badań. Teflon to tylko nazwa handlowa, a pełna nazwa związku brzmi politetrafluoroetylen, w skróce PTFE. Prawda, że nie brzmi smacznie. Zarzuca się mu między innymi powodowanie takich chorób jak rak i zaburzenia hormonalne. Dodatkowo związek ten jest bardzo trwały i odporny chemicznie. Pomyślcie ile rzeczy z teflonem nas otacza, a tym samy trafia później na śmietnik. Nie znika nagle w cudowny sposób z naszej planety.
Wiadomo, że nie da się uniknąć wszystkich toksyn tego świata. I szkodliwe rzeczy można by wymieniać bez końca. Mówi się nawet, że woda i powietrze nam szkodzi. Pewnie jest w tym jakaś prawda, ale nie chodzi o to, żeby straszyć i rozkładać bezradnie ręce, że i tak przed tym nie uciekniemy. Chodzi o to, żeby mieć świadomość, wiedzę i dokonywać odpowiednich wyborów. Jeśli kupujemy dany produkt warto się zastanowić czy naprawdę jest nam potrzebny oraz czy jest dla nas i środowiska bezpieczny. Zachęcam do czytania składów produktów spożywczych i kosmetyków. Zwracać uwagę na opakowania w jakich się znajdują.
Oczywiście mi i mojej rodzinie też zdarza się jeść niezdrową żywność. Ale jest różnica jak się coś zje czasem, a jak się coś dostarcza do organizmu kilka razy dziennie: w posiłku, słodyczach, napojach, kosmetykach itd. Przede wszystkim chodzi o to, żeby mieć świadomość i korzystać z tego, że mamy wybór.
2 komentarze
TO jak wyglada Pani dieta? Czy nie jest uciążliwa?
pzdr
Moja dieta jest teraz bardziej urozmaicona. Analizuję skład każdego produktu zanim go kupię. Mam już swoje ulubione produktu, po które chętnie sięgam. Ponadto ważny jest dla mnie dostęp do świeżych i ekologicznych warzyw i owoców a także nabiału i na tym opiera się moja dieta, a reszta jest dopełnieniem. Pozdrawiam