Moja córka pierwszy atak duszności dostała jeszcze przed swoimi pierwszymi urodzinami. Najpierw córka dostała katar, zwykły wodnisty katar, ale wieczorem zaczęła kaszleć, a nad ranem już pojawiły się duszności. Od razu umówiliśmy się na wizytę u pediatry. Okazało się, że to zapalenie krtani, lekarz przepisał lek wziewny z grupy kortykosteroidów. Córka świetnie zareagowała na lek. Duszności ustały po dwóch inhalacjach, wróciła jej energia i apetyt. Dokończyliśmy kurację zgodnie z zaleceniami, po kilku dniach byliśmy na wizycie kontrolnej i było wszystko w porządku.
Objawy astmy – ataki duszności
Jednakże po trzech tygodniach sytuacja się powtórzyła. Wszystko przebiegło identycznie. Od tego momentu średnio dwa razy w miesiącu córka dostawała katar, a po niespełna 24 godzinach atak duszności. Miała bardzo szybki i płytki oddech, mocno uginała się klatka piersiowa, a ona jakby nie mogła nabrać powietrza, do tego suchy, nieprzerywany kaszel. Widziałam jak córka jest wyczerpana, słaba, zupełnie bez energii. Przez cały ten okres córka miała bardzo kiepski apetyt, ciężko ją było namówić na zjedzenie czegokolwiek, przez co przestała przybierać na wadze. Ciągle wraz z Mężem zastanawialiśmy się jak możemy jej pomóc, jak wzmocnić jej organizm i odporność, żeby nie łapała tak łatwo i często infekcji. Na pierwszy widok kataru u niej, byłam przerażona, bo wiedziałam, że za chwilę zacznie się dusić. Inhalator i leki mieliśmy ciągle pod ręką, żeby jak najszybciej udzielić jej pomocy i załagodzić duszności. W chorobie nigdy nie towarzyszyła jej gorączka. Co ciekawe zawsze bardzo dużo chciała pić, najchętniej nie rozstawała by się z butelką.
Leki przez całe życie?
Pewnego dnia atak duszności był tak silny, że wylądowaliśmy w szpitalu. Przebieg choroby wyglądał tak samo jak wszystkie poprzednie przypadki. Leczenie polegało na podaniu antybiotyku, tlenu, leków wykrztuśnych i oczywiście inhalacje z kortykosteroidów. Już na drugi dzień ustąpiły wszystkie objawy, córka odzyskała prawidłowy oddech i energię. Po 3 dniach lekarze stwierdzili, że nie ma sensu dłużej trzymać ją w szpitalu, ponieważ córka świetnie się czuła i miała nawet apetyt, a leczenie można kontynuować w domu. Zgodnie z zaleceniami jeszcze przez 7 dni córka dostawała antybiotyk, syrop wykrztuśny i kilka razy dziennie robiliśmy jej inhalacje (nebbud + berodual). Po 3 tygodniach od wyjścia ze szpitala sytuacja się powtórzyła. Byliśmy z Mężem załamani i bezradni. Przy pierwszych objawach, czyli suchy bezustanny kaszel od razu robiłam jej inhalacje, żeby nie dopuścić do takiego stanu, przy którym wylądowaliśmy w szpitalu. Po jednej inhalacji córce mijały objawy, ale zawsze jechaliśmy do pediatry na kontrole i konsultacje.
Czy sterydy są konieczne w astmie?
Jeszcze przed wizytą w szpitalu nasz pediatra sugerował, że te ataki duszności mogą oznaczać astmę wczesnodziecięcą, w szpitalu również przyznawali, że być może to astma. Chodziliśmy do specjalistów, ale nikt nie potrafił jednoznacznie zdiagnozować, niby mówiono, że historia chorób wskazuje na astmę, ale jeszcze jest za wcześnie, żeby mieć pewność. Codziennie musiała brać leki przeciwalergiczne, a średnio dwa razy w miesiącu inhalacje z kortykosteroidów.
Wiedziałam, że nie może to tak wyglądać, że trzeba coś zrobić, żeby nasza córka była zdrowa i nie musiała brać codziennie leków. Martwiła mnie postawa lekarzy, którzy nie widzieli problemu w tym, że dziecko tak często dostaje sterydy. Postanowiłam sama szukać informacji i pomocy poza medycyną akademicką. Czytałam książki, artykuły i strony internetowe poświęcone astmie. W kilku miejscach przewinął się temat zakwaszenia żołądka. Sugerowano, że niedokwaszony żołądek może u dziecka wywoływać alergię i astmę. Zaczęło mi się to układać w całość, ponieważ córka bardzo dużo piła, co chwile chciałaby dostać coś do picia. Pewnie dlatego, że miała po prostu zgagę a jak piła miała chwilową ulgę. Tylko to było błędne koło, bo im więcej piła, tym bardziej rozrzedzała soki trawienne w żołądku.
Znalazłam naturalne metody radzenia sobie z astmą, najpierw przetestowałam je na sobie, a później zaczęłam stosować je u córki. Niewiarygodne, ale to działa!
Pierwszą widoczną zmianą był fakt, że córka przestała co chwilę wołać o coś do picia. To był dla mnie dowód na to, że faktycznie męczył ją refluks. Minął pierwszy miesiąc, drugi miesiąc, a atak duszności nie wraca. Pewnego dnia córka dostała katar, ale o dziwo, po nim dostała mokry kaszel. Pierwszy raz miała mokry kaszel, a nie suchy i duszności. Infekcja przeszła po kilku dniach, wyleczona została domowymi sposobami.
Efekty naturalnych metod
Od kiedy zaczęłam stosować naturalne metody minął prawie rok. Przez ten czas razem z Mężem obserwowaliśmy z radością nasze dziecko, jak wraca w nim chęć do życia, energia, uśmiech i APETYT. Córka od razu zaczęła przybierać na wadzę i mocno urosła w górę. Zrobiły się jej mocniejsze paznokcie, a wcześniej ciągle się łamały, również włosy zaczęły jej bardzo szybko rosnąć.
Niesamowite, że po zastosowaniu takich prostych metod dziecko odzyskuje zdrowie i to w naturalny, bezpieczny sposób. Bez leków obarczonych bardzo długą listą skutków ubocznych. Które i tak nic nie leczyły tylko łagodziły objawy, usypiały chorobę na chwilę, a problemy zdrowotne narastały. Obecnie córka nie bierze żadnych leków. Nie wiem czy te metody wyleczą każdą astmę i alergię, ale mojej córce pomogły. Moim zdaniem warto spróbować, tym bardziej, że są one naturalne i bezpieczne.
O naturalnych metodach leczenia astmy przeczytaj tutaj.
Sprawdź również jakie zioła są pomocne w zapobieganiu atakom duszności.
O naturalnych metodach leczenia astmy przeczytaj tutaj.
Sprawdź również jakie zioła są pomocne w zapobieganiu atakom duszności.
Brak komentarzy