Jest taka reklama, która powiada, że to cudo podkreśli smak każdej Twojej potrawy. A każda matka i żona marzy, żeby potrawa była smaczna. Aby rodzina i goście zajadali się z wypiekami na twarzy i chwalili umiejętności gospodyni. Więc czemu by nie sięgać po ten wynalazek?
Glutaminian sodu to sztucznie wytwarzany wzmacniacz smaku. Stosuje się go w celu wydobycia i wzmocnienia smaku produktów spożywczych i potraw.
Niektórzy mówią, że wszystko się da zjeść z keczupem. A tak naprawdę chodzi o dobry wzmacniacz smaku. Glutaminian sprawdza się w tej roli doskonale.
Niektórzy mówią, że wszystko się da zjeść z keczupem. A tak naprawdę chodzi o dobry wzmacniacz smaku. Glutaminian sprawdza się w tej roli doskonale.
W organizmie występuje glutaminian, który jest jednym z najważniejszych neuroprzekaźników w mózgu. Gdy dostarczymy sztuczny glutaminian sodu stężenie neuroprzekaźnika wzrasta i dochodzi do nadmiernego pobudzenia neuronów. To z kolei może doprowadzić do obumierania komórek nerwowych. To jeden z wielu zarzutów wobec glutaminianu sodu (ang. MSG – monosodium glutamate).
Objawy po zjedzeniu dużej ilości MSG:
- ból głowy
- zawroty głowy
- ucisk w klatce piersiowej
- drętwienie ciała
- osłabienie, omdlenie
- zaburzenie rytmu serca, kołatania
- uderzenie gorąca
- nadmierne pocenie
- reakcje stresowe
- bóle żołądka
- podwyższone ciśnienie krwi
- trudności w koncentracji
Inne nazwy glutaminianu sodu
Prawda, że teraz już nie jest tak smacznie. Kontrowersje wokół jego bezpieczeństwa trwają już od wielu lat. Grono ludzi już nie chce kupować produktów z nim w składzie, więc producenci używają różnych nazw oraz jego zamienników. Może się zdarzyć tak, że na opakowaniu będzie wielki napis „bez glutaminianu sodu” ale w zamian w składzie będzie produkt pochodny. Poniżej znajdziecie przydatną listę nazw, które świadczą o tym, że w produkcie znajduje się sztuczny wzmacniacz smaku.
Glutaminian sodu w czystej postaci jest wyszczególniany na etykiecie pod różnymi nazwami:
- E621 – glutaminian monosodowy
- glutaminian
- MSG – monosodium glutamate
Jeśli nie jest on w czystej postaci wtedy na etykiecie pojawia się pod innymi nazwami:
- E620 – kwas glutaminowy
- E622 – glutaminian monopotasowy
- E623 – diglutaminian wapnia
- E624 – glutaminian monoamonowy
- E625 – diglutaminian magnezu
- ekstrakt z drożdży
- autolizowane drożdże
- produkt hydrolizy białek (hydrolizowane białko)
- substancja wzmacniająca smak i zapach
- teksturowane proteiny
- ekstrakt słodowy
- kazeinian sodu
- autolizowane proteiny drożdżowe
- hydrolizowana kukurydza
- maltodekstryna
- aromat naturalny
Gdzie jest najczęściej dodawany Glutaminian sodu:
Używa się go chętnie w miejscach serwujących fast foody, kuchnię orientalną i w restauracjach. Można by powiedzieć, że jest dodawany do wszystkich produktów spożywczych wysoko przetworzonych. Wybierając gotowe produkty w supermarkecie trzeba się niejednokrotnie uzbroić w cierpliwość, aby znaleźć produkty bez jego dodatku.
Tym bardziej, że jak widzicie wyżej nazw jest wiele, a większość z nich brzmi niewinnie. Ostatnio mój Mąż spędził sporo czasu przy stoisku ze śledziami, aby znaleźć gotową potrawę w słoiku bez wzmacniacza smaku.
Tym bardziej, że jak widzicie wyżej nazw jest wiele, a większość z nich brzmi niewinnie. Ostatnio mój Mąż spędził sporo czasu przy stoisku ze śledziami, aby znaleźć gotową potrawę w słoiku bez wzmacniacza smaku.
Spotkamy go głównie w:
- zupach w proszku,
- sosach w proszku,
- kostkach rosołowych,
- mieszankach przypraw,
- wyrobach mięsnych – kiełbasa, parówki,
- pasztetach,
- konserwach,
- czipsach i innych słonych przekąskach,
- daniach gotowych w słoikach,
Smak uzależnia
Codziennie stosowanie sztucznych wzmacniaczy smaków, powoduje, że potraw bez nich wydaję się nam niesmaczne, niedoprawione i po prostu nie mamy ochoty ich zjeść. Można to nazwać uzależnieniem od smaku jaki wywołują sztuczne wzmacniacze.
Jest to szczególnie niebezpieczne w przypadku dzieci, które dopiero uczą się jeść nowe potrawy, poznają nowe smaki. U dzieci kształtują się nawyki żywieniowe, które wypływają na dalsze życie. Jeśli od początku będziemy ich przyzwyczajać do intensywnych smaków, trudno im będzie cieszyć się naturalnymi potrawami.
Przejście na naturalne smaki, niewzmacniane sztucznie może być trudne. Może minąć trochę czasu za nim na nowo przywyknie się do naturalnych przypraw i do innych smaków.
Drugą pułapką takich „smacznych” potraw jest fakt, że zakłócają one naturalny system najadania się. Powodują uczucie coraz większej chęci jedzenia ich. Zamiast sytości czujemy apetyt na kolejną porcję. Często można tego doświadczyć na przykładzie słonych przekąsek. Niby jesteśmy najedzenie, ale z przyjemnością sięgamy po kolejnego chrupka lub czipsa.
Jak żyć bez MSG?
Podobno się da, właściwie wiem to z autopsji. Przede wszystkim czytam uważnie etykiety kupowanych produktów. Codziennie przygotowuję sama (czasem mój Mąż) posiłki dla moje rodziny, w miarę możliwości ze świeżych produktów. W sezonie robię przetwory na zimę. Szukam dostępów do swojskich wyrobów. Jako przekąski między posiłkami wybieramy owoce, warzywa i orzechy.
Do podkreślenia smaku i aromatu potraw używam ziół, do których w dzisiejszych czasach mamy bardzo łatwy dostęp. Łatwo możemy kupić nawet przyprawy, które rosną w odległych krainach. Ja bardzo lubuję się w naszych staropolskich przyprawach jak sól, pieprz, kminek, majeranek, lubczyk, cząber. Np do przygotowania zup nie szczędzę świeżych warzyw: cebula, czosnek, marchew, seler, pietruszka.
Pewnie, że trzeba się przy tym bardziej natrudzić. Ale zanim wybierzecie łatwiejsze rozwiązania zapoznajcie się z ich konsekwencjami.
Jakie zagrożenia niesie za sobą codzienne spożywanie MSG opisuję w drugiej części postu. Znajdziecie tam różne doniesienia naukowe oraz wyniki badań na szczurach. Dowiecie się także, co na temat tego dodatku do żywności twierdzi WHO, FDA i Unia Europejska.
Brak komentarzy